Strony

poniedziałek, 26 maja 2014

Oswajanie skrzyni

Wojskowa skrzynia na militaria- ciężki charakter, kawał doświadczenia i zahartowana powierzchnia...
Niejedno widziała i w niejednej wojnie brała udział.
 Miejscami zadziorna i mimo prostej budowy skomplikowana.
Jednak drzemie w niej potencjał łagodności, ciepła i bezpieczeństwa.
Ten potencjał postanowiłam naświetlić i korzystać z niego co dzień w moim salonie. 





  Wspomniana skrzynia stała w garażu już od pewnego czasu...czekała na swoją chwilę...nie była w najlepszym stanie. Gdzie niegdzie połamana, skrzypiąca, miejscami wybrakowana...
na okuciach dziwnego rodzaju smar itp.
Na pierwszy rzut oka widziałam, że nie miała lekkiej pracy. 


Profilaktyka: 

Nasączyłam drewno skrzyni preparatem owadobójczym...lubię naturę i bezpieczeństwo drewna jakie posiadam w  domu jest dla mnie bardzo ważne :). Procedura nie jest łatwa, wymaga dokładności i precyzji, trwa ok 7 dni łącznie z procesem wchłaniania
i wietrzenia.





Oswajanie:
Przeczesałam papierem ściernym centymetr po centymetrze każdą
ze ścianek skrzyni na zewnątrz i wewnątrz.



Lubię kiedy moje dzieła są dopracowane w najdrobniejszym szczególe.

 Zależało mi na uwidocznieniu przetarć, wyciągnięciu spod zielonej barwy impregnatu, naturalnego drewna.
Dokładne oczyszczanie trwało
i trwało...mimo szlifierek jakie posiadam, skrzynia potrzebowała indywidualnego podejścia, ręcznego dopieszczenia :)

 Co sprawiało mi gigantyczną przyjemność!
Po wszystkich zabiegach oczyszczających nadszedł czas na.... 


 Dostosowanie skrzyni do salonu a konkretnie jej barwa musiała się zmienić!
 Nie było to dla mnie trudne zadanie.
 Z czerwienią ceglastych ścian i skóry na kanapie
wg mnie najlepiej komponuje się kolor biały :) 

Taka też farba otuliła drewno mojej skrzyni. 



Ponieważ zawsze używam trwałych farb akrylowych, szybkoschnących i nietoksycznych zabieg
w zawrotnym tempie dobiegł końca.




Spore grono obserwatorów mówiło: " piękny biały stolik, efekt końcowy oszałamiający"...dla większości to był koniec mojej pracy ale nie dla mnie.

Chciałam by moja skrzynia miała  swój charakter, kryła w sobie nie jedną tajemnicę...biała jest czysta świeża, odnowiona, moja miała być wiekowa, subtelnie zdradzać swoje warstwy, zachęcać do dotyku i fascynacji.




Założyłam zatem mój słynny fartuszek w serduszka
i przystąpiłam do mrówczej pracy ;)
Raz po raz!
Ręka za ręką dobierałam moment przetarcia i dociskałam papier ścierny.
Wydobyłam tym samym całą głębię drewna i hostorii jego pracy.


Dopieściłam swoją skrzynię ciepłem i gładkością swoich rąk, oddając na jej powierzchnię całą czystość mojego serca.







Dla mobilności dokręciłam czerwone kółka.











I tym oto sposobem w Naszym salonie zagościł nowy, kolejny wykonany własnoręcznie mebel.



 Czyż nie jest wspaniała w swej formie i barwie? 


Czyż nie niesie za sobą odrobiny tajemnicy?





Kinga Marek-Piestrak

środa, 14 maja 2014

Wywiad! :)

Dziś dzielę się z Wami wywiadem jakiego udzieliliśmy portalowi Budnews TV. Opowiedzieliśmy o trudnych początkach, o inspiracjach, naszych pasjach i wartościach bliskich sercu. A także o tym co designer robi kiedy nie chce mu się pracować... ;) Możecie też zobaczyć kolejną odsłonę naszych produktów na zdjęciach zamieszczonych w artykule. Polecam i zapraszam do lektury. Link poniżej:


WYWIAD Z EVERI - Ekodesign, czyli drugie życie przedmiotów